LOVE’LAS Mielec 2017. Strumień świadomości. Transmisja. Relacja. Z biegu.
- 27 listopada 2017
- Wu
- Opublikowany w PÓŁ ŻARTEM
Wczoraj wyniosło nas do Mielca na Półmaraton Love’las. Zabraliśmy ze sobą plecaki pełne bananów i kanapek. Tak na wszelki wypadek, gdyby na przykład miało się okazać, że zamarudzimy w lesie do nocy… Nie zamierzaliśmy się spieszyć.
A oto nasza krótka impresja filmowa z wyjazdu pt..: Kanapka, muza, grzyb.
Dzięki temu, że przemieszczaliśmy się niespiesznie, mogliśmy się dobrze przyjrzeć wszystkim mankamentem organizacyjnym.
Po pierwsze, wódka była tylko na jednym punkcie i to w dodatku ciepła. Fakt, że wystarczyło nawet dla najostatniejszych zawodników trochę rekompensuje tę stratę wizerunkową. Trasa mogła by być trochę mniej oznaczona. Trawa bardziej zielona. Więcej kiełbasy w żurku. I oczywiście więcej żurku.
I talony na ciastka, bo wpierdolą wszystkie…
Zwolnić tego co zamawiał słońce, bo świeciło tylko do zachodu. Tego z mikrofonem też zwolnić. I zatrudnić z powrotem. Zwolnić błoto, za nieobecność.
Za rok przyjedziemy sprawdzić.
p.s. W ramach przekupstwa mediów i losowania wygraliśmy Talon Na Hamburgera w najlepszej hamburgerowni w Mielcu i zamorskich przyległościach.
Dlatego recenzja jest pozytywna. Bo bez hamburgera to już byłaby nie.
O autorze
Na bieganiu się nie znam, więc głównie o nim piszę.
Udostępnij
Odpowiedz Anuluj pisanie odpowiedzi
Musisz byćzalogowany aby komentować.