Jak nie wydać majątku na fizjoterapeutów? Poradnik dla biegaczy!
- 23 maja 2022
- Wu
- Opublikowany w PÓŁ ŻARTEM
Kiedy rozpoczynasz swoja przygodę z bieganiem nikt Ci tego raczej nie powie, ale bieganie to sport bardzo kontuzjogenny. Jeżeli w sporcie zostaniesz, kontuzje będziesz miał. Pierwszą, kolejną i następne. Ale kontuzje fizyczne to nie wszystko. Jeżeli pozostaniesz w sporcie dostatecznie długo, przepląta się także uraz mózgu, zwany kontuzja psychiki, polegającą na dosyć opacznym rozumieniu rzeczywistości przez pryzmat intensywnego przebierania nogami, celem udania się TAM, a czasami także Z POWROTEM.
Nie powiedzą Ci o tym od razu. Biegacze zarzucający sidła na nowych roztaczają wizję piękna sportu. Jednak jeżeli uda Ci się wkręcić na spotkanie, na którym będą głównie biegacze, uszom i oczom Twoim objawi się zupełnie inny obraz tego sportu.
„Tu mnie rypie od tygodnia”, „fizjo mówi – miesiąc przerwy”, „złamanie zmęczeniowe, kolka jego mać”. „i-te-be-esa mi wyjebało”…
O czym oni mówią?
Co zatem robić, kiedy jednak dasz się omamić i nagle piękno zamieni się w koszmar, bo pojawi się Ona – Twoja pierwsza kontuzja?
Wywiad środowiskowy
Pamiętaj, nikt Ci tak dobrze nie doradzi w nieszczęściu, jak inny biegacz. Dlatego w pierwszej kolejności zapytaj wszystkich swoich biegowych znajomych, na wszystkich znanych Ci internetowych forach biegowych czy możesz biegać. Kontuzje biegowe to nie przypadki indywidualne. Zapewne, jeżeli dobrze opiszesz swój uraz znajdzie się ktoś, kto rzeczowo i fachowo stwierdzi, że miał coś gorszego i biegał.
Zapytanie o kontuzję warto okrasić zdjęciem. Na obrazku przykładowe zdjęcia z zapytań o kontuzje z jednej z grup biegowych w internecie
Pamiętaj jednak o tym, że dopóki coś Ci nie odpadło, pod żadnym pozorem nie przerywaj treningów. Skoro kto inny biegał z czymś podobnym, to co może Ci się stać? Nic! Na tym etapie kończy się diagnostyka w 90% przypadków kontuzji. Zatem masz duże szanse, że nic więcej nie będzie Ci potrzebne, aż do następnej kontuzji, a tę spokojnie sobie rozbiegasz.
Strategia wizyt u lekarza
Jeżeli jednak, zgodnie z zaleceniami innych biegaczy, nie udało Ci się kontuzji rozbiegać, umów się do lekarza. Tak, wiem. To straszne co piszę, ale wizyta może jednak się przydać, chociażby po to, aby potwierdzić lub wykluczyć konieczność amputacji.
Lekarze zazwyczaj przyjmują dwie strategie, kiedy dowiedzą się, że jesteś biegaczem i przychodzisz z kontuzją.
Pierwsza oparta jest o absolutny zakaz biegania do czasu wyleczenia danej kontuzji i przeprowadzeniu dodatkowych badań sprawdzających czy jesteś aby normalny.
Druga polega na próbie zniechęcenia Cię do biegania w ogóle, przy pomocy argumentów eschatologicznych typu: „bieganie to murowane kalectwo na starość”, „jak można biegać w takim smogu, toż to zabójstwo dla płuc”, „znałem jednego biegacza, już nie żyje”, „czy Pana pojebało?”.
Ważnym jest, abyś nie poddał się wrogiej propagandzie rodem z bigpharmy. Pamiętaj, lekarz ma Ci sprzedać leki. Nie poddawaj się. Jeżeli dany lekarz nie potwierdzi Twojej gotowości do biegania – zmień lekarza. Idź do innego. Procedurę powtarzaj, aż trafisz na takiego, który zrozumie, że nie wygra i nie ma sensu tłoczyć Ci do głowy głodnych kawałków o śmiertelnych skutkach biegania, machnie ręką i z całą mocą swojego lekarskiego majestatu stwierdzi „a rób Pan (Pani) co chcesz”.
Wywiad środowiskowy, część druga: ojojanie
Po około tygodniu, dwóch od pierwszego ujawnienia kontuzji na forach biegowych, powtórz swoje pytanie. Jak wiadomo fejsbuk tnie zasięgi, nie każdy mógł zobaczyć twoje dramatyczne pytanie. Ponowny wpis należy wzbogacić w prośbę o tak zwane ojojanie.
Ojojanie – starobiegowa tradycja wywodząca się z początków szamanizmu fitnessowo – internetowego, polegająca na zbiorowym jojaniu nad nieszczęściem ziomka. Jojanie to ma na celu uśmierzenie bólu, poprzez wyrzut hormonów szczęścia u ojojowywanego, powodowany poczuciem jedności w boleści, jakiej zaznaje od społeczności. Ojojanie jest jedną z częstszych praktyk samolecznictwa biegowego, jego skuteczność potwierdził sam pan Jerzy, czyli coś musi być na rzeczy.
Jak prawidłowo przygotować zapytanie o kontuzję do Internetu:
- Zrób zdjęcie kontuzjowanego organu,
- Oznacz palcem gdzie rypie. Jeżeli jesteś mistrzem Painta, zamiast palca, namaluj strzałeczkę.
- Opisz gdzie rypie, jak bardzo rypie oraz jak często.
Wizyta u fizjoterapeuty
A jeżeli nic nie pomaga, skieruj swoje myśli i kulawy krok do współczesnych szamanów, zwanych fizjoterapeutami. Skuteczność ich praktyk potwierdzona jest wieloma świadectwami. Sceptycy i znawcy zachowań konsumenckich twierdzą, że świadectwa cudownych ozdrowień w wyniku ich praktyk są niczym innym, jak szukaniem akceptacji dla podjętych przez kontuzjowanego decyzji o zaciągnięciu kredytu na kosztowne i długotrwałe leczenie.
Fizjoterapeuci działają napędzani konfliktem z lekarzami. Żaden fizjoterapeuta nie będzie Cię odwodził od biegania, zdając sobie sprawę, że jeżeli biegać przestaniesz – straci klienta.
Musisz jednak pamiętać, że fizjoterapeuci mają podejście holistyczne. Twój uraz zapewne jest wynikiem innych urazów z przeszłości, trudnego dzieciństwa, krzywej ławki w podstawówce, lewosrkętnej masturbacji czy innych przyczyn, które wymagają długotrwałej terapii i regularnych zabiegów. I tak wpadniesz w spiralę zadłużenia rezerwując terminy kolejnych wizyt z rocznym wyprzedzeniem.
Rozgrywka ostateczna
A kiedy już nasłuchasz się od lekarzy, zaplanujesz wydanie fortuny na fizjoterapeutów, zidentyfikujesz już wszystkie ważniejsze internetowe grupy biegowe, zbierz pełna dokumentację medyczna i zadaj cios ostateczny.
Opublikuj wszystko w Internecie jeszcze raz, z rozpaczliwym komentarzem i poczekaj, aż zjawi się ktoś, kto napisze:
„Ja z czymś takim biegałem i mi przeszło samo.”
Zaufaj mu.
I biegaj.
W końcu bieganie to zdrowie!
Przynajmniej teoretycznie 😉
Wiadomo, że lepiej pisze się po kawie. Zatem jeżeli lubisz nasze teksty, bawią Cie nasze memy, uroniłaś/łeś łezkę, lub widzisz w nich cząstkę siebie – postaw nam kawę TUTAJ. Będziemy zaszczyceni! 😀
Jeżeli traktujesz poważnie to, co napisaliśmy, skonsultuj się prędko z lekarzem lub farmaceutą i łyknij stosowny syropek na gardełko, bo na głowę już za późno…
Może Ci się także spodobać:
O autorze
Na bieganiu się nie znam, więc głównie o nim piszę.
Udostępnij
Odpowiedz Anuluj pisanie odpowiedzi
Musisz byćzalogowany aby komentować.