Dlaczego niebiegacze maja Cię za wariata – studium przypadku
- 1 czerwca 2022
- Wu
- Opublikowany w PÓŁ ŻARTEM
Istnieje pewna subtelna różnica pomiędzy tym, jak wygląda rzeczywistość, a tym jak ją postrzegasz będąc biegaczem. Jedni nazywają to błędem poznawczym, inni niezłą banią, jeszcze inni stwierdzą po prostu, że jesteś pierdolnięta/ty/to/te (wybierz właściwą końcówkę, że względu na ukształtowanie terenu).
Nie wchodząc w szczegóły medyczne, zobrazuję Ci to na przykładzie zawodów.
TWÓJ WYŚCIG MARZEŃ
Co za niespodzianka! Otrzymujesz numer startowy 1 (słownie: JEDEN). Wręcza Ci go wolontariusz, który pada na kolana, jak przed prawdziwą elitą.
Start masz niesamowity. Od pierwszych kilometrów zastanawiasz się, dlaczego faworyci tak ciężko oddychają, podczas kiedy Ty chciałbyś pogadać z kimś o filozofii i geopolityce.
Pierwszy podbieg. Odsadzasz wszystkich. Są tak daleko, że masz wrażenie, jakby stanęli. Na zbiegu dotykasz stopami ziemi trzy razy. Wygląda to jak puszczona na wodzie kaczka, takie walisz susy.
Jesteś sam. Po drodze zatrzymujesz się przed stara chatką, aby porozmawiać z zasiadająca na ławeczce przed domem babinką o pięknie przyrody i zjeść ciasteczko, którym Cię częstuje. Masz czas, reszta daleko z tyłu.
Ostatnia prosta. Kibicujące dzieci i dorośli płaczą ze szczęścia i podziwu. Spiker jąka się ze wzruszenia wykrzykując Twoje nazwisko, dziennikarze spijają słowa z Twoich ust.
Otrzymujesz kosz prezentów, a na dodatek wygrywasz wspaniały górski rower na loterii numerów startowych!
RZECZYWISTOŚĆ
Dostajesz 65872 numer startowy, od wolontariusza, który prosi Cię jednocześnie, żebyś zabrał tylko jedna agrafkę, bo mają mało.
Start! Kurz, smród. Na pierwszych kilometrach słyszysz tylko piknięcia zegarków łapiących sygnał GPS i wzdęcia współbiegaczy. Masz ochotę nie oddychać ale musisz, bo się udusisz.
Pierwszy podbieg rozkłada Cię na łopatki. Miałeś biec, ale leziesz. W końcu jakoś się wydrapujesz. Jesteś sam. Reszta zwiała. Pierwszy zbieg. Twoja lewa kostka grozi ucieczką. Prawa już zwiała. Koszmar trwa.
Dogoniłeś kogoś. Bo rzyga. Rzygasz razem z nim. Postanawiacie się wspierać i człapiecie razem do mety. Z przerwami na rzyganie. Mijacie jeszcze kilkudziesięciu w gorszym stanie. Po fakcie dowiesz się, że te żele z chińskim opisem, co je żarliście bo je Wam dali w pakietach to były próbki mydełka w płynie, a nie żele…
Ostatnia prosta. Kibice śmieją się z Ciebie, spiker nie bardzo wie co ma mówić, wiec nic nie mówi. Fotograf już się zwinął, wiec fot z mety nie będzie a relacje dziennikarzy z biegu, już dawno opublikowane w necie.
Czekasz jeszcze dwie godziny, żeby ewentualnie uratować sobie dzień wygranym losem na loterii. Ale kiedy wyczytują Twój numer, akurat wyszedłeś do kibla…
A później, kiedy juz wydobrzejesz i doprowadzisz się do stanu używalności nie pozostaje nic, jak rozpocząć katowanie rodziny i znajomych Mrożacymi Krew w Żyłach Opowieściami Biegowymi ( w skrócie MKWŻOB)!
_______________________
Wiadomo, że lepiej pisze się po kawie. Zatem jeżeli lubisz nasze teksty, bawią Cie nasze memy, uroniłaś/łeś łezkę, lub widzisz w nich cząstkę siebie – postaw nam kawę TUTAJ. Będziemy zaszczyceni! 😀
Jeżeli traktujesz poważnie to, co napisaliśmy, skonsultuj się prędko z lekarzem lub farmaceutą i łyknij stosowny syropek na gardełko, bo na głowę już za późno…
Na najfajniejszy bieg górski w Polsce centralnej – Telegraf Trail 2022 zapiszesz się TUTAJ
Sprzęt biegowy dla biegaczy z dystansem w nogach i głowie znajdziesz TUTAJ
Może Ci się także spodobać:
O autorze
Na bieganiu się nie znam, więc głównie o nim piszę.
Udostępnij
Odpowiedz Anuluj pisanie odpowiedzi
Musisz byćzalogowany aby komentować.