Skandal na maratonie w Krakowie! Kto jest odpowiedzialny za zaistniałą sytuację!
- 29 kwietnia 2019
- Wu
- Opublikowany w PÓŁ ŻARTEM
Od wczoraj w mediach społecznościowych wrze. Wszyscy poszukują winnego sytuacji zaistniałej podczas niedzielnego maratonu w Krakowie. Padają głosy, że to organizator, inni kierują oskarżycielski palec w stronę urzędu miasta, są też tacy, którzy za wszystko obwiniają służby meteorologiczne. Dostało się nawet zieleni miejskiej, wydziałowi ds. chodników i krakowskiemu smogowi!
Co spowodowało taki ferment pośród biegaczy?
Powódź
Otóż wczoraj, podczas rozgrywania krakowskiego maratonu, na trasie pojawiła się woda! Tak, dobrze czytacie. WODA. Padał deszcz. Jak się okazało, organizatorzy w ogóle nie byli przygotowani na taką ewentualność.
Jak donoszą anonimowi uczestnicy, na trasie biegu pojawiły się nawet KAŁUŻE, co zmusiło biegaczy lawirowania między nimi a nawet chwilami do porzucenia przyjemnego asfaltu i biegu po trawniku obok trasy! Powodowało to kolizje, wymuszało zmiany tempa, wybijało z rytmu.
Od początku czułam, że coś będzie nie tak. Organizator nie informował o tym, że bieg zostanie rozegrany mimo deszczu. Jestem załamana i zawiedziona; myślałam, że zawody zostaną przełożone!
Wiele życiówek nie zostało pobitych tego dnia tylko dzięki braku wyobraźni i nieosuszeniu trasy na czas.
Płaski bieg… górski?
Deszcz to jedno, jednak nikt nie zadbał o poinformowanie, że podczas niedzielnego maratonu na biegaczy czyhały będą mordercze podbiegi! Tak, dobrze czytacie – PODBIEGI!
Rys 1. Profesjonalna wizualizacja profilu trasy tegorocznego maratonu w Krakowie.
Profil trasy zakładał 78 m w górę i 96 m w dół! To ponad 1,8 metra podbiegu na kilometr! W dodatku jak to możliwe, że metę podniesiono o 18 metrów w stosunku do startu, skoro bieg odbywał się po pętli?!?
Dane liczbowe pochodzą z profesjonalnego pomiaru aplikacjami do profesjonalnego pomiaru tych rzeczy!
To skandal, że nikt nie wynajął stosownych służb do wyrównania trasy! Gdybym chciał bieg z podbiegami, pojechałbym w góry!
Maraton na dystansie niemaratońskim!
Czarę goryczy przelała źle wymierzona trasa. Jak donoszą nam uczestnicy, pomiar był niedokładny. Porównania danych z urządzeń pomiarowych zawodników różniły się często nawet o kilkaset metrów!
Przebiegłem 42 kilometry i 600 metrów! Gdyby nie te dodatkowe metry, łamałbym życiówkę jak szalony! A tak? Pozostał niesmak i stracone przygotowania…
Nie wiem, co mam o tym myśleć. Czy mogę uznać moją nową życiówkę, skoro maraton okazał się źle zmierzony!
Czekamy na komentarz stosownych służb i przeprosiny. Jak tylko ustalimy, kto kogo ma przeprosić, podamy to oczywiście do Waszej wiadomości!
Wasza Czujna Redakcja!
Jeżeli traktujesz poważnie to, co napisaliśmy, skonsultuj się prędko z lekarzem lub farmaceutą i łyknij stosowny syropek na gardełko, bo na głowę już za późno…
Sprzęt biegowy dla biegaczy z dystansem w nogach i głowie znajdziesz TUTAJ
Może Ci się także spodobać:
O autorze
Na bieganiu się nie znam, więc głównie o nim piszę.
Udostępnij
Odpowiedz Anuluj pisanie odpowiedzi
Musisz byćzalogowany aby komentować.